* Caroline's pov *
W ciszy mieszałam w misce krem na ciasto, które cierpliwie przyrządzałam od godziny. Westchnęłam cicho i wysmarowałam jedną warstwę śmietankową masą.
Po pewnym czasie wstawiłam wyrób do piekarnika i otrzepałam ręce. Rozejrzałam się po kuchni. Niestety mało zostało mi do sprzątania. A chciałam czymś zająć myśli. Nie mogłam już przed samą sobą ukrywać, że liczyłam na to, że Harry znowu dzisiaj przyjdzie.
Byłam w tym taka samotna.
Skubiąc skórki przy paznokciach opadłam ciężko na kanapę i twardo wpatrywałam się w zegar nad telewizorem.
* Harry's pov *
Zaparkowałem w tym samym miejscu. Nawet nie zdążyłem wysiąść z samochodu, a już czułem na sobie czyjeś spojrzenie. Podniosłem wzrok na dom przede mną. Firanka w jednym z okien zakołysała się.
Uśmiechnąłem się lekko, lecz po chwili przypomniałem sobie, że przecież nie chciała mnie widzieć. Jak ja się tam dostanę? Właściwie to po co w ogóle przyszedłem? A no tak, chciałem wiedzieć czy żyje, spokojnie, Styles.
Wygramoliłem się z auta i szybko poprawiłem włosy, w sumie nie wiedząc czemu. Przyzwyczajenie.
Zmarszczyłem brwi tuż przed witryną drzwi. Dobra, raz się żyje.
Zapukałem.
Nie musiałem długo czekać. Po sekundzie drzwi otworzyły się szeroko. Caroline miała pokorną minę, co odrobinę mnie zdziwiło. Jednak uśmiechnęła się i przybliżyła lekko. Lekko musnęła ramieniem moje, ale po chwili odsunęła się znowu, rozmyślając się.
Chciała mnie przytulić?
- Ja.. - zająknęła się. - Proszę, wchodź.
Spuściła głowę i odsunęła się, robiąc mi miejsce. Wszedłem niepewnie.
Niezręczną ciszę przerwało nam pikanie, jak się zdaje, piekarnika. Caroline otworzyła szerzej oczy i pobiegła w stronę kuchni. Siłą rzeczy podążyłem za nią.
Podniosłem jedną brew, gdy wyciągnęła ze środka tort. I to apetycznie wyglądający.
- Masz gości? - skrzywiłem się. No tak, trochę głupio z mojej strony. Po raz drugi przychodzę bez żadnego uprzedzenia. Po prostu myślałem, że dziewczyna znajduje się w takim dole, że.. no raczej nikogo nie zaprosi?
- Nie! - zaprzeczyła szybko, kręcąc głową. Przygryzła dolną wargę i postawiła tort tuż przed moim nosem. - Zrobiłam ciasto dla.. dla Ciebie. - dziwnie było mi patrzeć na to, jak ta dziewczyna się jąka, rzadko się z tym spotykałem. - Byłam wczoraj niemiła. - dodała, zakładając pasmo włosów za ucho. Widać było jej ogólne zdenerwowanie.
- Ja.. dziękuję. - uśmiechnąłem się szerzej niż zamierzałem. Po prostu ciasto wyglądało tak smakowicie, a nie jadłem śniadania.. - Ale nie musiałaś. - dodałem szybko. - To przecież prawda, co nie? - wymruczałem, opierając ciężar ciała na blacie przede mną.
- Co? - zapytała, nie wiedząc o co chodzi. Wyjęła z szuflady dwa talerzyki i sztućce. Poczekałem aż nałoży mi kawałek i dopiero wtedy kontynuowałem.
- To, co wczoraj powiedziałaś. Wiem, że jestem dupkiem, Caroline. - zaśmiałem się pod nosem. To prawda, ale nie przyszło mi się z nią zmierzyć na czyiś oczach, to tyle. Nikt mi tego nie wypominał, oprócz blondynki, stojącej teraz przede mną.
Spuściła głowę i podniosła lewy kącik ust.
- Nie będę kłamać, Harry. - ukroiła też sobie kawałek. - Nie jestem taka. Przepraszam Cię za to, że powiedziałam Ci coś niemiłego, gdy Ty starałeś się pomóc. - przełknęła ślinę. - Jako jedyny.
Rozchyliłem usta. Naprawdę? Tyle osób w szkole ją uwielbia, jednak gdy przychodzi co do czego, nikogo właściwie nie obchodzi na tyle, żeby się nią zająć.
Zamrugałem kilkakrotnie. Jej życie nie jest tak jak z bajki, jak mi się wydawało.
- Jednak muszę Ci się przyznać.. - mówiła dalej. - że nadal tak uważam. Wiesz, jak to wygląda z mojej perspektywy.
Spuściłem wzrok na dłonie. Mimo tego, że wiedziałem o tym, nadal tliła się we mnie iskierka nadziei, że powie coś innego.
- Może usiądziemy? - zapytała niepewnie. Ma teraz zamiar udawać, że nic się nie wydarzyło? Podniosłem obie brwi. Chyba na to przystanę.
- Jasne.
Caroline podeszła do stołu przed kuchnią i zajęła jedno z miejsc. Usiadłem na przeciwko i zacząłem pochłaniać mój kawałek. Zaledwie po kilku sekundach zniknął z mojego talerza. Dziewczyna zachichotała.
- Chcesz może dokładkę? - pokiwałem szybko głową, bo wypiek był pyszny. Uśmiechnęła się szeroko i wstała od stołu.
Po raz pierwszy od zdrady widziałem jak uśmiecha się szczerze.
Fakt, że do mnie, jeszcze bardziej poprawiał mi humor.
Postawiła przede mną całe ciasto i podała nóż, bo zapewne wiedziała, że nie opłaca jej się latać w tą i z powrotem po kolejne porcje.
Pochłonąłem ponad połowę tortu, a że był całkiem sycący, teraz prawie nie mogłem się ruszać.
- Smakowało? - Caroline zapytała się cicho. Przeniosłem wzrok na jej twarz. Pytała się poważnie.
- Oczywiście, że tak. - uśmiechnąłem się szerzej. - Myślałaś o zostaniu cukierniczką? - rzuciłem żartobliwie.
Dziewczyna zarumieniła się i potrząsnęła przecząco głową.
- To Ty jesteś przecież piekarzem. - dodała.
- Mhm, od siedmiu boleści. - mruknąłem. Zachichotała. Coś zatrzepotało w okolicach mojego serca?
Niesamowite uczucie słyszeć jej beztroski śmiech.
Zapadła cisza, a dziewczyna posmutniała. Zmarszczyłem brwi i posłałem jej pytające spojrzenie.
- Widziałeś Niall'a w szkole? - wyszeptała. Zachowywała się dzisiaj płochliwie.
- Nie. Coś się stało?
- Nie rozmawiałam z nim.. o tym.. Nawet nie wiem, czy wie, co się stało. Nie mogłam się do niego dodzwonić. - dokończyła ledwo słyszalnie.
- Nie wiem nic o sytuacji w szkole.. Nie chciałbym Cię martwić, ale.. - zatrzymałem się. Chyba jestem głupi. Chcę jeszcze bardziej pogorszyć jej beznadziejną sytuację?
Caroline przybrała skonsternowany wyraz twarzy.
- Umówmy się na coś, Harry. Obiecaj mi, że zawsze będziesz mówił to, co przyjdzie Ci na myśl. Nie chcę żyć w takim.. - skrzywiła się. - ciągłym kłamstwie.
Pokiwałem powoli głową.
- No więc.. Eve mogła powiedzieć wszystkim. Wiesz, jakie takie dziewczyny są. Równie dobrze może wiedzieć cała szkoła, jak i nikt. - wyrzuciłem z siebie na jednym wydechu.
Spuściła głowę.
- Masz rację. - przygryzłem wewnętrzną część policzka. - Chwila! - odezwała się znowu. - Kompletnie zapomniałam o tym, że.. - nie mogła znaleźć odpowiednich słów.
- Co?
- Nie zależy Ci zupełnie na szkole? Opuszczasz ją bez powodu drugi dzień z rzędu.
- Właściwie mam powód. - wyszeptałem.
Wyciągnąłem nogi przed sobą, zmieniając pozycję na kanapie. Zaledwie kilka centymetrów dalej siedziała Caroline, lecz nie stykaliśmy się ciałami.
Nie wiem, co tu z nią robiłem. Wydawało mi się, że potrzebuje jakiegokolwiek towarzystwa. Sam też nie chciałem zostawiać jej samej.
Po raz kolejny - nie wiem czemu.
Wróciłem wzrokiem na telewizor. Oglądaliśmy jakiś film psychologiczny. Widać, że była trochę wystraszona.
Podskoczyła jak oparzona, gdy gdzieś w innym pokoju zadzwonił telefon. Zaśmiałem się pod nosem, za co zbeształa mnie spojrzeniem. Wstała szybko i pobiegła w kierunku dochodzącego do nas alarmu. Musiała jednak gdzieś zapodziać telefon, bo zanim wyciągnęła go z torby, przestał dzwonić.
Wróciła do salonu, w dłoni trzymając komórkę.
- Kto dzwonił? - zapytałem lekko. Tamtego dnia zasadniczo zapomniałem o granicach, które nas dzielą.
- Beth.
Podniosłem obie brwi, ale nie zdążyłem nic dodać, bo i w mojej kieszeni zabrzmiał telefon. Wyciągnąłem go szybkim ruchem i odebrałem, uprzednio patrząc na ekran. Bethanie dzwoni do mnie?
- Cześć. - odezwała się szybko.
- Uhm, hej? - odparłem.
- Jesteś u Caroline. - stwierdziła, po czym dodała - prawda?
- Skąd taki pomysł? - odpowiedziałem może lekko za ironicznie.
Dziewczyna zignorowała to.
- Czy wszystko z nią w porządku? - przeniosłem wzrok na blondynkę. Słyszała całą rozmowę. Miała smutną minę. Objęła się rękoma i wzruszyła ramionami. Nie wiedziałem, jak to odczytać.
- Ja… uhm, tak? - czułem się dziwnie. Nigdy nie sądziłbym, że najlepsza przyjaciółka Caroline będzie się mnie wypytywać o jej samopoczucie.
Beth westchnęła po drugiej stronie połączenia.
- Przekaż jej, że mi przykro. Albo coś. - dodała z przekąsem i rozłączyła się.
Ledwo zdążyłem odłożyć telefon na miejsce, a usłyszałem ciche pociąganie nosem.
Blondynka wytarła oczy, ale to nie pomogło. Zaniosła się szlochem.
Wstałem gwałtownie z sofy i podszedłem do dziewczyny.
- Nie zależy jej na mnie. - pokiwała zrezygnowana głową. Podniosłem obie ręce, chcąc ją w jakiś sposób pocieszyć, może przytulić.
- Hej.. Car.. - zachłysnąłem się powietrzem, gdy te słowa opuściły moje usta.
Podniosła na mnie zbolały wzrok i tym razem wybuchnęła donośniejszym płaczem.
To było kolejne złe posunięcie, Styles.
Tym razem bez zastanowienia przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku. Oparła głowę o moje ramię.
* Caroline's pov *
Po jakimś czasie wylądowaliśmy w moim pokoju.
Brunet uspokoił mnie w końcu i starał się.. rozweselić?
Udało się.
Leżeliśmy na moim łóżku, zanosząc się śmiechem. Harry opowiadał mi zabawne historie z dzieciństwa, szkoły.. imprez..
Nie miałam pojęcia o tym, jak wiele ten chłopak ma do zaoferowania.
W pewnym momencie otrząsnęłam się, przypominając sobie o czymś ważnym. Podniosłam się szybko do pozycji siedzącej.
- Haz. - wyrwało mi się. Chłopak zamrugał kilkakrotnie oczami, ale uśmiechnął się lekko, co dało mi do zrozumienia, że nie popełniłam przecież żadnego błędu. - Czy dzisiaj mamy wtorek?
- No tak. - przekręcił się na bok, podpierając się na łokciu.
- Dzisiaj jest mecz! - pisnęłam. Nasza szkoła przygotowała się do każdego z nich intensywnie. Mogliśmy pochwalić się kilkoma wygranymi zawodami, poza tym nasz dyrektor był fanatykiem piłki nożnej. Harry należał do drużyny z Loui'm i Niall'em. To były jedyne osoby, które potrafiłam wymienić ze składu. Może dlatego, że byli popularni, ukhm. Właściwie to był główny atrybut tej trójki, dzięki temu często chodził za nimi wianuszek dziewczyn, myślących, że może mają u nich szansę. Jak to powiadają: 'zawsze warto spróbować.'
Mój przypadek widocznie obala tą tezę.
Spojrzałam się na Harry'ego wyczekująco, ale on tylko wzruszył ramionami.
- Jesteś rozgrywającym! - krzyknęłam tym razem, na co obruszył się lekko. - Dyrektor da Ci po tym popalić, mówię Ci. Ough, wiesz ile masz już wykroczeń? Trzyma Cię tylko w tej szkole z życzliwości, a przestanie Cię tak tolerować, jeżeli zniszczysz mu mecz! - sytuacja nie wyglądała za kolorowo. Czułam, jak odpływają mi kolory z twarzy. Martwiłam się o Styles'a, bo on się o mnie martwił. U mnie to zawsze działało w obie strony. Naprawdę też nie chciałam, żeby go wyrzucali.
- Zdaje mi się, że przesadzasz. - mruknął, przyglądając się fakturze mojej pościeli.
- Nie, Harry. Nie tym razem! - odpowiedziałam na jednym wydechu i pociągnęłam go za rękę, chcąc, żeby wstał. Zaskoczyłam sama siebie siłą, gdy rzeczywiście mi się to udało.
- No dalej! - spojrzałam na zegarek. - Masz jakąś godzinę z tego, co pamiętam. Musisz się spieszyć! - popędzałam go, prawie spychając ze schodów. Zaśmiał się w odpowiedzi. - Lekkoduch z Ciebie.
- No nie wiem. - odparł, jednak uśmiechnął się do mnie. Pociągnęłam go dalej za drzwi i wepchnęłam do jego własnego samochodu. - Jedziesz ze mną? - zapytał, wychylając głowę przez okno.
- Nie. - odpowiedziałam szybko. - Tam będzie Louis. Nie ma mowy. - założyłam ręce przed sobą. Było mi chłodno, dlatego miałam nadzieję na szybki powrót do środka.
- No tak, rozumiem. - to ostatnie co powiedział i odjechał.
Cześć :) Podoba się wam taki zwrot w relacjach Harroline? Dajcie znać w komentarzach. Właściwie długo czekałam na napisanie czegoś takiego, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze będzie tak kolorowo.
Jeżeli jeszcze Cię nie informuję, a tego chcesz - pozostaw swój username z twittera w komentarzu.
Kocham was x
No i jeest :)
OdpowiedzUsuńJejku Hazz jest dla niej taki kochany *__________________*
Myślę, że Harroline to będzie narazie taki związek przyjaciół ale później kto wie?
Potrafi ją rozśmieszyć (:
Ciekawe jak potoczą się relacje Car z Beth
Rozdział świetny (:
Czekam na nn Ily <3
taaak<3 haha starałam się wytworzyć tu takiego Harry'ego, który chociaż przez jeden dzień będzie się starał:)
Usuńno zobaczymy co wyjdzie z tego Harroline, eh, oboje są nieznośni
no potrafi! a to podstawa, prawda?
dziękuję! następny już piszę, pojawi się, gdy tylko dostanę te moje wyczekiwane 10 komentarzy ლ(╹◡╹ლ)
ily2 x
ojeeeeeej nareszcie Harroline! :))) boze mam nadzieję ze będą razem *-* @/ oooh_98
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście nareszcie:P męczyłam was tą ich nienawiścią, to może teraz czas na lekką zmianę:)
Usuńx
tak! :D xx
UsuńTo słodkie jak Harry próbuje ją pocieszyć!
OdpowiedzUsuńW ogóle to rozdział jest niebiańsko dobry i czekam na nexta! Więcej miłości,błagam<3
bo Harry ogółem jest słodk (☞゚∀゚)☞
Usuńdobra, żartuję, nie jest xD
dziękuję z całego serca! przesyłam buziaki:)x
Cudo jest to na co tyle czekałam *o* życze dużo weny oby kolejny rozdział też był tki świetny :*
OdpowiedzUsuńdziękuję (▰˘◡˘▰)
Usuńoh okej, mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom x
Podoba podoba jak najbardziej :)))
OdpowiedzUsuńDo następnego :*
oh to super:) już nikt nie pozostał ze rdzennych Louroline shippers?:( haha x
UsuńMatkooo… *o* Cudowny rozdział! <333 KCKCKC MOCNO! ^_^ NEXT :* /Karla xx.
OdpowiedzUsuńdziękuję! ♡
Usuńteż Cię kocham (◕‿-) że też komuś chce się to czytać, ahh
następny już w drodze:) x
Cudo !!!! *___* Kocham tego bloga !!! <3 Mari xx
OdpowiedzUsuńdziękuję! x
UsuńNiesmaowity rozdział!!! <3333
OdpowiedzUsuńTo fajnie że się tak dobrze dogadują. :D
Szczerze miałam nadzieję, że ona z nim pojedzie na ten mecz tylko po to, żeby mu kibicować i nie zwracać uwagi na kogoś innego. :P A w takim razie mam nadzieję, że on po nią zawróci, albo że ona tak jakimś cudem się dostanie....chociaż pewnie to się nie stanie ;P
Nie mogę się doczekać nexta ;D xx
http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com
dziękuję ♡
Usuńno też tak sądzę :)
cóż, nie można mieć wszystkiego
x
Genialny!♥
OdpowiedzUsuń<> Jeej hah ;>
Czekam na next^^ x
dziękuję:)
Usuńnext w drodze
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHarroline >>>>>>>>
Ciekawe jak potoczą się ich dalsze relacje i czy nie będzie problemów z Lou
Czekam na nn Ily x
dziękuję:)
Usuńmiejmy nadzieję, że jakoś to się ułoży haha
x
HEHEHEHEH
OdpowiedzUsuńBEKA
NIE MA OPCJI, GIMBO KOMENTARZ CAPSEM LECI AYE!
>>>po pierwsze rozchorowałam sję troche, lmao ogarnij swoje zyczenia, zesłałas na mnie katar<<<
OKS
WRÓĆMY DO TEMATU:
Muszę Ci powiedzieć, że ostatnie rozdziały jakoś bardzo przekonały mnie do Harroline
(Kciuk mni dretwieje od całego dnia na telefonie nie moge pisac plynnie bekqa) bo oni są razem tacy słodcy aww aww kawaii może cukru, ale jestem na tak!
ale nadal mnie boli że teraz wszyscy tak jadą po Lou iks de
no i relacje z Beth, no elo co się tu dziejeeeee ;-;
ale mam nadzieje, że rypko, naprawisz to szybko, i znów będę siedzieć przed tą ekaranową szybko uśmiechając się płytko (nie mogłam znaleźć innego rymu ale i tak wiesz o co chodzi :))
No i jeszcze musze wspomniec o torcie! Zastanawiam sie jak dobrą PIEKARKĄ jest Car, że Heri zjadł 1/2 tortu. Osobiście dzisiaj zjedliśmy pół tortu (zostawiłm dla cię trochę!) w 5 osób i kazdy umarł (ale duchy odradzają sie w intermecie więc jestem ha!)
Jakoś tak tu siedze i już nie wiem co napisac :(
Ten kĄMentarz nie wyszedł mi jakoś tak zjawiskowo jak poprzedni, mam nadzieję, że się jednak nie obrazisz
TWOJA NAZWA I BIO NA TT TAK BTW >>>>>>>>>>>>
jesteś najkochańsza
i najzdolniejsza żapqo z błotqa <3
Żartowałam, kocham cię
Lalalal jesteś najlepsza, dej więcej Harroline bo są słodzcy (nie powiedziałam tego!)
ilysm <3
~ fan olłej namber łan x
ojeeeju haha dziękuję kochanie aw, rumienię się teraz! śmiałam się do telefonu jak jakieś dziecko i tak brzmiałam przez chrypkę, którą teraz mam owye<3
Usuńno mam nadzieję, że to gupie Harroline jakoś mi wyszło hihs c;
Beth zsucza się coraz bardziej:((( meow wiem, ale miała swoje powody XD które jej nie usprawiedliwiają, ale tylko wspominam, że miała haha
Heri był bardzo głodny!! a wiesz ile potrafi zjeść chłopak w tym wieku?!? pół lodówki xD haha poza tym ona nie wsadziła na ten tort lukru, bo wiadomo.
ejjj wcale, że nie! ten komentarz też jest cudownyyyyy
też Cię kocham lelelele
x
I znów jestem pod wrażeniem! To jest niesamowite. Nawet nie wiesz ja bardzo czekam na wątki Harry i Caroline! Będzie coś takiego?! ( Oby ) :D to co piszesz przewyższa wszystko! *,* nie jest tandetne , nudne, czyta się bardzo fajnie i przyjemnie i bardzo bardzo bardzo szybko. Przepraszam, że zawodzę i nie komentuję wszystkich rozdziałów, ale sama nie wchodziłam na swojego bloga, ale piszę nowe opowiadanie, więc jeśli miałabyś ochotę( pewnie już nie masz ;( ) to bardzo zapraszam! Kocham twoje opowiadanie i Ciebie hehe xx <3 http://loveme-chooseme.blogspot.com/ ' Najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku'
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz, jak miło czytało mi się ten komentarz!:)
Usuńokeeeej, każdy wolał Harroline od początku, ale to dlatego, że są meant for each other:( no cóż, haha.
dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!<3
nie martw się słońce, nie obraziłam się haha:) nadal obserwuję Twojego bloga, co oznacza też, że pokazują mi się Twoje rozdziały i właśnie zauważyłam, że dodałaś nowy:) pewnie, że będę czytać! zabiorę się od razu, jak będę miała czas x (niestety muszę Cię uprzedzić, że ostatnio u mnie z nim krucho:/)
x
Hej kochana!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? :D xx
hej :) piszę go i piszę, jestem już blisko.. po prostu ostatnio mało mam czasu poza szkołą, nie wiem co się ze mną dzieje, przepraszam
Usuń:( x
spoko ;)
Usuń